Historia
Parafia w Przydonicy powstała ok. 1358 z fundacji rodów Gerałtów i Gryfitów. W latach 1592-1606 tutejsza parafia nie posiadała duszpasterza, w 1596 administrację parafią przejął proboszcz z Podola. Niebawem Przydonica utraciła prawa parafii i popadła w zależność filialną od Podola. Dopiero w 1925 biskup tarnowski Leon Wałęga ponownie erygował w Przydonicy parafię. Obecny kościół został zbudowany w 1527 i konsekrowany około 1580. Wieża została prawdopodobnie dobudowana w XVIII w. Kościół został wpisany jest do rejestru zabytków województwa małopolskiego 29 kwietnia 1960.
Pierwotnie parafia była pod wezwaniem św. Katarzyny, obecna rzymskokatolicka parafia jest pw. Matki Bożej Różańcowej. W 1998 poświęcono plac pod budowę nowego kościoła. 13 sierpnia 2006 wmurowano kamień węgielny, (którego poświęcenia dokonał papież Jan Paweł II, podczas swego pobytu w Krośnie 10 czerwca 1997 roku), a 2 października 2011 biskup tarnowski Wiktor Skworc, dokonał poświęcenia nowej świątyni.
POCHODZENIE NAZWY MIEJSCOWOŚCI PRZYDONICA
Nazwa Przydonica pochodzi od imiesłowu biernego przedan (przedać-sprzedać), na określenie wsi sprzedanej, lub być może złośliwieprzezwiskowo: „sprzedajnej”. Etymologia ludowa nie tylko zniekształciła brzmienie nazwy, ale zupełnie zaciemniła jej znaczenie. Historycznie pierwszą formą okazuje się być „Przedanycza”, która została zanotowana już w 1336 roku, czyli w pierwszej wzmiance o tej miejscowości. Druga forma, „Nova Przedanica”, pochodzi z lat 1346-58, czyli z czasu kiedy powstała parafia. Dodatek „nova” wydaje się być umieszczony w celu odróżnienia tej miejscowości od sąsiedniego Podola, które nazywano także „Antiqua Przedanica” (Stara Przydonica). Kolejną formę zanotowano niewiele lat później, bo już w roku 1398, kiedy miejscowość tę nazywano „Przedancza”, a także „Nova Przedonicza”. W dalszych latach w celu łatwiejszego określenia poszczególnych części Przydonicy dokonywano podziałów na „Starą” i „Nową”, na „Niższą” i „Wyżną”. Przez jakiś czas utrzymywał się także dodatek „Wielka”, a pełna nazwa brzmiała „PrzedanicaMagna”. Nazwy powyższe utrzymywały się od wieku XV aż do XVIII, kiedy to w 1794 roku pojawiła się obecnie używana nazwa „Przydonica”. Przysiółkami wsi są: Wygony, Kobylnice, Sikornik, Gawroniec, Dział, Dołki, Zbęk, Glinik, Podglinicze, Bobowa, Górna Wieś, Dolna. Etymologia wyżej wymienionych przysiółków jest związana z cechami danych miejsc, w szczególności z ich topograficznymi i kulturowymi właściwościami. Nazwa „Wygony” powstała od wypędzania bydła, oznacza też wspólne pastwisko wiejskie lub drogę prowadzącą na pastwisko, zbieżnie przysiółek Kobylnice swoją nazwę wziął od kobyły, albo właśnie od wypasania lub hodowli kobył. Sikornik pochodzi od sikorek gnieżdżących się czy zlatujących się na ten teren, natomiast Gawroniec od dużego skupiska gawronów, wprawdzie gawronów w Sądecczyźnie nie ma, ale tym bardziej mogło zwrócić uwagę miejsce, gdzie się zbierały. Określenie „Dołki” odzwierciedla ukształtowanie i wygląd tego terenu, podobnie jak „Dział”, czyli graniczny grzbiet górski. Na właściwości terenu wskazują również nazwy: „Glinik” i „Podglinicze” oznaczające teren ze złożami gliny lub wyschnięte strugi wody, gliniastego dna strumyka oraz „Zbęk” — dół głęboki na rzece. Nazwa „Bobowa” według podań ludowych odnosi się do uprawy bobu. Podział na Górną i Dolną Wieś nie wymaga wyjaśnień.
DZIEJE I POWSTANIE PARAFII W PRZYDONICY
Powstanie parafii w Przydonicy miało miejsce w XIV wieku, o czym świadczy dokument z 1358 roku, który stwierdza, iż w dekanacie sądeckim parafia Nova Przedanica oddaje świętopietrze. Z tego można wywnioskować, że w Przydonicy parafia powstała nieco wcześniej, jako że nowe parafie przez jakiś czas były zwolnione z ofiary na rzecz Stolicy Apostolskiej. Przydonica do XVI wieku posiadała pełne prawa parafialne i należała wtedy do dekanatu bobowskiego, natomiast pod koniec XVI wieku, a dokładnie w 1956 roku, Przydonica była pozbawiona własnego proboszcza, o czym można dowiedzieć się z wizytacji, która w tym roku się odbyła. W wytycznych powizytacyjnych jest zalecenie, aby upomnieć księcia Ostrogskiego jako patrona miejscowego kościoła, by na opróżnione probostwo przedstawił odpowiedniego kapłana”, niemniej równocześnie by zaradzić niedostatkom duszpasterskiej pracy mianowano ks. Jana Mężyka, proboszcza w Podolu, administratorem parafii. I to właśnie stało się przyczyną afiliacji — przyłączenia, parafii przydonickiej do parafii w Podolu. Właściwą przyczynę przynależności Przydonicy do parafii w Podolu podaje wizytacja z 1728 roku, której akta stwierdzają, iż „około r. 1600 na skutek panującej tu zarazy zmarł proboszcz oraz duża ilość wiernych. Wówczas to kościół nie wiadomo z czyjego rozporządzenia został afiliowany do parafii Podole”. Ponownie Przydonica stała się niezależną od Podola w 1889 roku, kiedy biskup tarnowski Ignacy Łobos utworzył tu ekspozyturę (filię). Dużą zasługę w przywróceniu praw parafialnych mieli mieszkańcy Przydonicy, którzy w 1895 roku wnieśli prośbę o przydzielenie osobnego kapłana. Wnieśli ją do ówczesnego proboszcza w Podolu, którym był ks. Antoni Wilczkiewicz, a ten przekazał ją do Konsystorza Biskupiego w Tarnowie. Pomimo obecności kapłana na miejscu, nie mogły być jednak prowadzone księgi metrykalne, a właśnie to stanowi samodzielność parafii. Pełne prawa parafialne zostały Przydonicy nadane, a właściwie przywrócone po ponad 300 latach zależności od parafii w Podolu w roku 1925 za sprawą biskupa tarnowskiego Leona Wałęgi.
DUSZPASTERZE PARAFII
W Przydonicy działalność duszpasterską prowadziło sporo kapłanów, jednak wielu z nich nie jest znanych. W świetle dokumentów pierwszym kapłanem znanym z imienia, a pracującym w Przydonicy w 1399 roku był „Wawrzyniec pleban de Nova Przedonicza”. Drugim zaś duszpasterzem był „Maciej pleban de Nova Przedonicza”, o którym wzmianka pochodzi z 1401 roku. Następnie w roku 1434 w Przydonicy pracował ks. Mikołaj „pleban de Nova Przedonicza”. Przed afiliacją do Podola znanych jest jeszcze dwóch kapłanów pracujących w Przydonicy, a mianowicie Stanisław z Zakliczyna oraz Józef z Grybowa. Proboszczem w Przydonicy, w trakcie gdy już prawnie należała do parafii w Podolu, był jeszcze Walenty Syparkonic z Wielopola. Tenże duszpasterz dosyć gorliwie spełniał swoje obowiązki, o czym świadczą odnotowane po wizytacji z 1607 roku fakty: rezydowanie w parafii, odprawianie kilka razy w tygodniu Mszy św., nauczanie prawd wiary i służba w konfesjonale pragnącym się wyspowiadać. Wygłaszając kazania korzystał z postylli Piotra Skargi — znakomitego kaznodziei ówczesnych czasów. Ks. Walenty przedstawiony został jako bardzo gorliwy kapłan, mimo niezbyt dobrych warunków mieszkaniowych, w jakich przyszło mu przebywać. Plebania bowiem, a właściwie jej przednia część była całkowiciezrujnowana, czego przyczynę upatrywano w tym, iż przez pewien czas była niezamieszkana. Po zakończeniu działalności duszpasterskiej w Przydonicy przez ks. Syparkonica parafia nie miała własnych duszpasterzy przez trzy stulecia, do końca XIX w. Sytuacja ta była skutkiem zależności filialnej od Parafii w Podolu. Właśnie podolscy kapłani obejmowali duszpasterską troską mieszkańców Przydonicy. Dopiero od roku 1899 znana jest dokładna lista duszpasterzy przydonickich należą do nich: Ks. Adam Kurkiewicz (1899-1901) Kapłan ten miał problemy zdrowotne i stąd jego krótki pobyt w Przydonicy. Leczył się, by wrócić do pracy w diecezji, lecz w końcu został rezydentem w Krakowie, gdzie zmarł w 1950 roku. Ks. Ignacy Mordarski (1901-1906) Był on prawdziwym duszpasterzem i znakomitym kaznodzieją. W Przydonicy przeprowadził generalny remont kościoła, wybudował plebanię i budynki gospodarcze, uporządkował otoczenie kościoła i ogrodził cmentarz. W 1906 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych i odtąd pracował w jednej z diecezji amerykańskich. Ks. Marcin Zuziak (1906-1909) Był dobrym duszpasterzem, angażował się w sprawy społeczne. Zmarł w 1924 roku w Męcinie, gdzie pomagał tamtejszemu proboszczowi po wyjeździe z Przydonicy. Ks. Kazimierz Salewski (1909-1923) Kontynuował prace, które rozpoczął jego poprzednik. Zmarł w Przydonicy w 1923 roku i tutaj jest też pochowany. Ks. Antoni Stańczyk (1923-1924) Niezbyt długo przebywał w Przydonicy, później był proboszczem w Chorzelowie, gdzie zmarł w 1943 roku. Ks. Walenty Mróz (1924-1929) Późniejszy proboszcz w Porębie Radlnej. Zmarł w Domu Księży Emerytów w Tarnowie w 1968 roku. Ks. Wincenty Bialik (1929-1930) Studiował w Instytucie Katolickim w Paryżu i tam też otrzymał doktorat z prawa w 1927 roku by w 1929 roku zostać proboszczem w Przydonicy, a następnie katechetą w Limanowej i Mielcu. Był człowiekiem o głębokiej religijności co łączył ze zdrowym patriotyzmem. W 1940 roku został aresztowany, by po dwóch latach zginąć w obozie w Dachau. Ks. Ignacy Konieczny (1930-1945) Przydonica była jego ostatnią placówką, gdzie zmarł na gruźlicę w 1945 roku, tutaj też spoczywa. Ks. Stefan Bujak (1945-1953) Administrator parafii, a później między innymi proboszcz w Grabinie. Zmarł w 1991 roku w Stróżach, tam też jest pochowany. Ks. Karol Mazur (1953-1958) Późniejszy rektor kościoła w Pawęzowie. Zmarł w Domu Księży Emerytów w Tarnowie w 1984 roku. Jego grób znajduje się w Pawęzowie. Ks. Władysław Juszczyk (1959-1964) Zmarł w 1989 roku, został pochowany w Szczurowej. Ks. Adam Stalmach (1964-1973) W dalszych latach proboszcz w Łękach Górnych i Iwkowej, rezydent w Łącku i Lipnicy Wielkiej, duszpasterz w Austrii. Zmarł w 1991 roku i spoczywa w Tymowej. Ks. Franciszek Noworolnik (1973-1984) Przed przybyciem do Przydonicy był proboszczem w Lipinkach. W 1984 roku zrezygnował z probostwa w Przydonicy i przeniósł się do Domu Księży Emerytów w Tarnowie. Zmarł w 2008 roku, ciało Zmarłego złożono w Tylmanowej. Ks. Stanisław Kosydar (1984-1994) Zmarł nagle na plebanii w Przydonicy, został pochowany w Ropczycach. Kolejnym proboszczem był (1994-2019) ks. mgr Janusz Szczypka. W tym czasie został wybudowany nowy kościół pw. Matki Bożej Różańcowej. Aktualnie działalność duszpasterską w Przydonicy prowadzi ks. mgr Jacek Drożdż.
PRZYDONICA W LATACH 1939-1945
W czasie II wojny światowej z przydonickiego kamieniołomu wydobywano kamień. Z kostek tego kamienia budowano drogę na Zaporę Rożnowską. Przez cały okres okupacji liczni mieszkańcy Przydonicy, zarówno mężczyźni jak i kobiety, przymusowo chodzili piechotą do Rożnowa, gdzie pracowali przy budowie okopów. Każdy posiadał tzw. Ausweis (z niem. legitymacja), którą należało mieć przy sobie w czasie pracy. Pracę nadzorowali niemieccy wartownicy, którzy nie tylko upominali ale także zabijali pracujących tam ludzi. Żandarmi niemieccy bardzo często organizowali patrole w Przydonicy, podczas jednego z nich w nieustalonym terminie został zabity w trakcie pracy na roli Edward Matusik, który prawdopodobnie zobaczywszy patrol rzucił się do ucieczki i został zastrzelony. W podobnych okolicznościach zginął Jan Bandyk. Wiele osób z Przydonicy zostało wysłanych na roboty na Niemiec, głównie do opuszczonych przez niemieckich żołnierzy gospodarstw. W większości słuch o wywiezionych zaginął, jak na przykład w przypadku Antoniny Gądek. RUCH OPORU W PRZYDONICY Ruch ludowy w podziemiu (zaszyfrowany w kryptonimie „ROCh”) obejmował zasięgiem organizacyjnym całą Polskę w jej przedwrześniowych granicach. Terytorialnie według „rochowskiej” struktury kraj dzielił się na 10 okręgów. VI okręg krakowski noszący kryptonim „Las” całą strukturę organizacyjną przyporządkował nazewnictwu w leśnictwie. I tak: kierownictwa powiatowe nazywały się „nadleśnictwami”, kierownictwa gminne — „leśniczówkami”, a komórki gromadzkie — „gajówkami”.Najaktywniejsza „gajówka” na terenie gródeckiej gminy znajdowała się w Przydonicy. Jej przewodniczącym został Józef Sadłoń ps. „Grab”. Tu chłopski ruch oporu osiągnął najwyższe formy. Prawie cała wieś przyjęła czynną, nieprzejednaną postawę wobec okupantów. Zdolni do noszenia broni zgłosili się do BCh (Batalionów Chłopskich) i LSB (Ludowej Straży Bezpieczeństwa), natomiast kobiety do LZK (Ludowego Związku Kobiet) i ZK (Zielonego Krzyża). Do organizatorek gminnego ZK należały Wolakowa „Gwiazda” i Górczykowa z Przydonicy. Miejscowy nauczyciel Marian Huczek kierował wywiadem i informacją dla „Leśnictwa Nr 3” (gmina Kobyle-Gródek) i „Nadleśnictwa Nr 15” (powiat nowosądecki), dając wspaniały przykład zaangażowania i dyscypliny organizacyjnej. Domy: Piotra Kołbona, Stanisława Basty, Marii Kołbon, Józefa Kozika i Józefa Krzyżaka z Przydonicy służyły za schronienie Żydom. Przy pomocy m.in. ludności z Przydonicy przeżyli straszne lata okupacji i doczekali wyzwolenia Mechel i Zelek Fisch z Lipia, Marcin Schagrin i Mojżesz Ring ze Słowikowej, a także wielu innych Żydów, którym udało się zbiec z getta w Nowym Sączu. Mocno zalesiony teren Kobyle Gródka stwarzał doskonałe możliwości dla działalności partyzantów, którzy zorganizowali kilkanaście akcji i walk przeprowadzonych przez oddziały: „Kosa”, „Sępa” i „Maka”. Większość to akcje drogowe na przejeżdżające trasą Nowy Sącz — Tarnów kolumny wroga. W sierpniu 1944 roku miała miejsce w Przydonicy akcja partyzancka na samochód żandarmerii, zabierającej stąd kontyngent zboża. Efektem akcji dokonanej przez patrol 1 batalionu 16 p. p. AK z Tarnowa (stacjonujący w tym okresie w Jamnej) było zabicie dwóch Niemców i spalenie samochodu. Na drugi dzień zjechała do Przydonicy niemiecka ekspedycjakarna, która spaliła 4 gospodarstwa (m. in. domy Zająca, Kołbona i Mrzygłoda) i aresztowała 10 zakładników, których ustawiono pod kościelnym murem z zamiarem rozstrzelenia. Wśród aresztowanych byli: Stanisław Fedko, Piotr Kołbon, Adam Małek, Władysław Małek, Mlyczyński Wojciech, Mrzygłód, Popardowski, Stanisław Sadłoń, Jan Zając, Ignacy Zyzak. Tragiczną sytuację uratował ksiądz Walenty Górecki, zresztą aktywny członek konspiracji ludowej, który zaręczył własną głową, że aresztowani są niewinni. Spokojna relacja ks. Góreckiego i jego godna postawa zdołały jakoś przekonać komendanta „Einsatzgruppe”, który zadecydował, że na czas wyjaśnienia sprawy aresztowani trafią do więzienia w Nowym Sączu. Ks. Górecki polecił jeszcze aresztowanym, aby nie próbowali uciekać i oświadczył, że z pomocą wsi ich wykupi. Kilka dni po tym zdarzeniu Niemcy zarządzili wymarsz na Jamną w celu odnalezienia tam partyzantów. Schwytani mieszkańcy Przydonicy szli na początku korowodu, służąc Niemcom za tarczę. W czasie tej akcji zginął Stanisław Nędza „Jawor”. W tym samym czasie członkowie Batalionów Chłopskich udali się do gubernatora Franka stacjonującego w Gródku w willi „Frankówka”, który zastraszony bronią wykonał telefon do Gubernatorstwa w Nowym Sączu i zarządził uwolnienie aresztowanych Przydoniczan. Adam Małek kierowany złym przeczuciem zarządził powrót polnymi drogami, jak najdalej od dróg głównych. Władysław Małek wspomina, że „jeszcze nie doszliśmy na Klimkówkę, a już usłyszeliśmy samochody Niemców, którzy zorientowali się, że nasze zwolnienie było fałszywe i ruszyli za nami w pościg. Udało się nam jednak dotrzeć do Przydonicy i od tej pory musieliśmy się ukrywać i nocować poza domem”. Wśród strat osobowych jakie poniósł ruch ludowy na tutejszym terenie do jednej z najboleśniejszych należy śmierć wspomnianego już Józefa Sadłonia (ps. „Grab”) z Przydonicy. Ogromnie aktywny i ofiarny oddał sprawie dom swój i siebie samego bez reszty. To u niego odbywały się narady i spotkania, w których brali udział liczni działacze sądeckiego podziemia. Tragedia rozegrała się w domu Sadłonia w poniedziałek 12 czerwca 1944 r. Kilka dni wcześniej aresztowany został w Rożnowie por. Andrzej Moestel, komendant tamtejszej placówki BCh (Batalionów Chłopskich), który również często bywał u „Graba”. Między oprawcami trzymany na łańcuchu stał czarny od razów, opuchnięty i skrwawiony por. Moestel, Sadłonia w tym momencie nie było w domu. Akurat przed paru minutami wyjechał furmanką z zamiarem udania się na jarmark do Zakliczyna. W pewnej chwili uprzytomnił sobie, że zapomniał bata. Wrócił — prosto w ręce gestapo. Obezwładnionego razami zakuto w kajdany. Gdy oprzytomniał — chłop o potężnej sile — rąbnął rękami zakutymi w kajdany najbliższego gestapowca, drugiego powalił kopnięciem i wykorzystawszy zamieszanie rzucił się do ucieczki. Niestety — nim zdążył dobiec do jaru potoka — dotknęła go seria śmiertelnych strzałów. Już na progu wolności, na początku stycznia 1945 roku zmarł od poniesionych w pościgu za pospolitym bandytą, partyzant z grupy LSB „Kosy” — Jan Cisowski. Stało się to w czasie obławy na bandytów, przeprowadzonej przez oddział „Kosy”, celem uwolnienia ludności gmin Nowy Sącz i Grybów od groźnej szajki złodziejsko-bandyckiej Stanisława Kurzeji z Nowego Sącza. Jednolita postawa mieszkańców Przydonicy wobec wroga, jak również szerokie grono działaczy z ich ideowymi i bojowymi zdobyczami jest swego rodzaju dyplomem jaki historia tamtych lat wystawiła przydonickim chłopom, dyplomem stwierdzającym, że z patriotyzmu i miłości Ojczyzny wieś tutejsza zdała egzamin.
ORNAT Z DOKUMENTEM FUNDACYJNYM Z XVII WIEKU OFIAROWANY NA PAMIĄTKĘ SZCZĘŚLIWIE ZAKOŃCZONEJ PRZYGODY Z NIEDŹWIEDZIEM
W pięknym ornacie ksiądz wyczuł przypadkowo w miejscu, pod którem znajduje się krzyż, papier, rozpruł tedy krzyż i znalazł pod podszewką dokument pergaminowy w dwóch językach polskim i łacińskim. Dokument bardzo zbutwiały, ale dający się dobrze odczytać, z powodu iż napisany czarnym i dobrym atramentem wielkimi literami. We winiecie niedźwiedź, jest to aluzja do treści dokumentu. Treść taka: Obywatelka z okolicy miała w podróży przygodę z niedźwiedziem, a uratowana szczęśliwie fundowała ten ornat do kościoła w Przydonicy i na pamiątkę kazała wszyć dokument opisujący całe to zdarzenie. Wedle daty dokument ten pochodzi z końca XVII wieku. Proboszcz ma zamiar dać nową podłogę w kościele, kamienne nowe podwaliny i podsyp nowy. Strop również uszkodzony wymaga reparacji. Także potrzebaby nowego pokrycia dachowego, gdyż obecnie jest gontowe, a deszcz zacieka.
ŁUSZCZKIEWICZ I WYSPIAŃSKI
Kościół w Przydonicy odwiedził w sierpniu 1892 roku profesor Władysław Łuszczkiewicz wraz z uczniami krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. W trakcie tygodniowej wycieczki artystyczno-naukowej nad środkowy Dunajec sporządzono dokumentacją rysunkową (dziś niezachowaną) oraz opis odwiedzanych zabytków, pióra Łuszczkiewicza: Przydonica, wioska w dość wąskiej i ślicznie zagajonej dolinie potoczka Paleśnicy, przez który się kilkanaście razy wbródprzejeżdza jadąc od Podola. Wśród wioski na wzgórzu jest kościółek drewniany, pośród drzew starych; obok chata włościańska, może dawne mieszkanie proboszcza i stodoła. Mały cmentarzyk okala kościółek, od wschodu stromo spadający ku potokowi. (…) Sobót nie ma, bo kościółek mały, od południa kruchta drewniana, przed nią dawna chrzcielnica kamienna służąca za kropielnicę. Pojedynczy rysunek Matki Boskiej Apokaliptycznej, ze środkowej strefy tryptyku w Przydonicy, pozostaje dziś jedynym śladem tego zupełnie zapomnianego wyjazdu i uchodzi dziś za dzieło Stanisława Wyspiańskiego, mimo iż artysta ten nie brał udziału w wycieczce Łuszczykiewicza w 1892 roku. Rysunek w formie luźnej kartki został odnaleziony w Szkicowniku II Stanisława Wyspiańskiego z wycieczki w Sądeckie, 26.07.-10(11).08.1899r. Wyraz twarzy Madonny Przydonickiej na rys. Wyspiańskiego jest inny niż w oryginale. Wyspiański dał twarzy Maryji rysy szlachetniejsze, milsze, bez tego grymasu, a całej Jej postaci znacznie większą wysmukłość.
WISŁAWA KWIATKOWSKA
Wisława Kwiatkowska (1925-2011) — wspaniała malarka, absolwentka ASP, konserwator zabytków, uczestniczka Powstania Warszawskiego. W ciągu 15 lat namalowała 62 obrazy Madonn polskich. Inspirowała ją poezja polskich poetów m.in. Jerzego Harasymowicza, stąd też w jej zbiorze znajduje się Madonna z Przydonicy. Fragment jego wiersza znajduje się na odwrotnej stronie obrazu, również zatytułowanego Madonna z Przydonicy.
JÓZEF PIENIĄŻEK
Józef Pieniążek (1888-1953) — malarz, grafik, absolwent ASP, najbardziej znany z akwarel dokumentujących kulturę ludową polskich górali m. in. Podhala. W 1937 roku stworzył album Podhale w obrazach. Cała teka obejmuje 40 tablic, w części pt. Zabytki budownictwa kultury i sztuki kościelnej i ludowej na Podhalu znajdziemy barwny obraz wnętrza kościoła w Przydonicy z 1934 roku. JERZY HARASYMOWICZ Poeta Jerzy Harasymowicz, zainspirowany wyobrażeniami Matki Boskiej w figurach i obrazach kościołów stworzył tomik pt. Madonny polskie. W wydaniu z roku 1973 znajdziemy dwa wiersze będące zapisem refleksji oraz skojarzeń dla których punktem wyjścia jest wyobrażenie naszej Matki Boskiej Przydonickiej:
HISTORIA ŚWIĄTYNI
Mimo, iż z tekstów źródłowych wiadomo o istnieniu parafii już w XIV wieku, to jednak niewiele można powiedzieć o budynku sakralnym pochodzącym z tego okresu. Albowiem tylko w dokumencie o miejscowym proboszczu jest skromna wzmianka, iż kościół pod wezwaniem Matki Bożej i Świętych Pańskich istniał w 1390 roku. Natomiast można znaleźć opisy — i to dosyć dokładne — kościoła parafialnego wybudowanego później, w roku 1527. Ta świątynia, której patronką była św. Katarzyna służy wiernym do czasów współczesnych. Została ona konsekrowana ok. 1580 roku. Kościół ten należy bezsprzecznie do okazów i to najcenniejszych budownictwa drewnianego(…) śmiało można powiedzieć, że jest muzeum średniowiecza. Z takim zachwytem o tym kościele wyrażał się prof. Adam Bochnak. Okna występują tylko od południowej strony, co jest świadectwem wiekowości kościoła. Według ludowych wierzeń wszystko, co złe, czaiło się po północnej, zacienionej stronie, a żeby utrudnić złu przedostanie się do środka nie przebijano od tej strony okien. Poza ludowymi wierzeniami istnieje również uzasadnienie praktyczne takiego działania, które można odnieść do gospodarki cieplnej. Najwięcej ciepła ucieka przez okna, a od strona północna zbiera najmniej promieni słonecznych – głównego źródła ciepła. Do wnętrza kościoła prowadzi troje drzwi z pięknymi późnogotyckimi portalami, wykrojonymi w różne kształty oraz malowidłami często sięgającymi czasów budowy kościoła. Przy wejściu znajduje się cenna chrzcielnica i kropielnica – obie o tradycjach gotyckich z XVI w. Wizytacja kanoniczna z roku 1596 podaje, że sufit i ściany kościoła były pomalowane. Jednakże nie były to malowidła artystyczne. Polichromia bowiem została wykonana nieco później, w pierwszej połowie następnego, XVII wieku. Z wizytacji tejże można dowiedzieć się także o tym, iż na środku kościoła znajdował się wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego. Zapewne chodzi tu o tzw. grupę pasyjną, której czas powstanie prawdopodobnie nie różni się wiele od momentu wzniesienia budowli, albowiem są one jakby organicznie związane z architekturą wnętrza. Dalsze sprawozdanie z wizytacji przynosi opis trzech ołtarzy: głównego i dwóch bocznych. Były one murowane, konsekrowane, z pieczęciami i tabliczkami. Pierwszy z nich został wykonany z kamiennego muru, posiadał mensę (główną część ołtarza) równą, złożoną z trzech kamiennych części, a podchodziło się do niej po dwóch stopniach. Na środku znajdowało się malowidło przedstawiające św. Katarzynę i św. Mikołaja, po bokach zaś można było zobaczyć w scenach historię z życia św. Katarzyny. Drugi ołtarz, także kamienny, zawierał obraz Matki Bożej, stojącej w promieniach słońca na księżycu, a po Jej bokach stojące dwie święte: Katarzyna i Barbara. Prawdopodobnie chodzi tu o niezwykle cenny tryptyk Madonny Apokaliptycznej. Trzeci ołtarz, także posiadający równą, kamienną mensę złożoną z dwóch części, przedstawiał w środku św. Katarzynę a po bokach wizerunki św. Mikołaja i św. Jana Ewangelisty.
TRYPTYK MADONNY APOKALIPTYCZNEJ
Tryptyk Madonny Apokaliptycznej — obok samego budynku kościelnego — należy do najbardziej znanych i wartościowych zabytków znajdujących się w Przydonicy. Zabytek ten odkrył i po raz pierwszy opublikował (wg rysunku Wyspiańskiego) z krótkim opisem Łuszczykiewicz w artykule Z wycieczki z uczniami w roku 1982, ogłoszonym w Wiadomościach Numizmatyczno-Archeologicznych w 1895 roku. Pierwsze zdjęcie tego zabytku wykonał znany badacz sztuki prof. Adam Bochniak w1933 roku, wtedy to za zgodą ks. Ignacego Koniecznego tryptyk został wyniesiony z kościoła, dzięki czemu można było wykonać pierwsze w ogóle zdjęcie tego zabytku. Tryptyk ten publikowany był wielokrotnie w literaturze naukowej i przez niemal wszystkich autorów datowany jest na rok około 1460, dlatego też prof. Bochniak zakłada, że może on pochodzić z dawniejszego kościoła.
KULT MATKI BOŻEJ
Pierwotnie patronką parafii w Przydonicy była św. Katarzyna Aleksandryjska, wspomina o tym już pierwsza wizytacja kanoniczna z 1565 roku, a także kolejne z lat 1596, 1607 i 1728. Niemniej jednak to Matka Boża od samego początku istnienia parafii była jedną z głównych jej patronek. Wiadomo to ze wzmianki, która stwierdza, że w roku 1390 dziedzice Słupczy, za dusze swych przodków — dziedziców Gródka, ofiarowali karczmę przydonickiemu proboszczowi, opiekującemu się świątynią ku czci Matki Bożej i Świętych Pańskich. Świadczy o tym także omówiony wyżej tryptyk Madonny Apokaliptycznej pochodzący z drugiej połowy XV wieku, gdzie w głównej części jest obraz Matki Bożej. Zdaniem niektórych badaczy, pierwotny kult maryjny na tym terenie związany był właśnie z tym obrazem. Sytuacja zmieniła się jednak pod koniec wieku XVII, wówczas to — według tradycji — powracający ze zwycięskiej bitwy pod Wiedniem w 1683 roku król Jan III Sobieski podarował dla kościoła w Przydonicy obraz Matki Bożej Pocieszenia.
OBRAZ MATKI BOŻEJ POCIESZENIA
Obraz ten w ciągu wieków ulegał znacznym i wielokrotnym zmianom. Prawdopodobnie w końcu XVII wieku lub ba początku XVIII został powiększony przez dodanie trzech kawałków płótna: u dołu i po bokach. Wraz z przemalowaniem zostały dodane nowe motywy: dwa anioły unoszące koronę i napis: „Maria Matergratiae…”. Ponadto obraz posiada w niektórych partiach przemalówki z XIX wieku. W czasie konserwacji obrazu w 1977 roku stwierdzono, iż malowidło składa się z trzech warstw malarskich: najstarszej, średniej i najnowszej. Warstwa najstarsza, oryginalna, zawiera obraz mniejszy, bez napisu u dołu, bez aniołów podtrzymujących koronę i bez berła w ręku Matki Bożej. Tło jest jasne, niebiesko-perłowe z obłokami. Matka Boska ma płaszcz ciemny, granatowo-czarny, aureolę i 12 czerwonawych gwiazd. Prawą dłonią, o nieco innym niż obecnie układzie, podtrzymuje nóżkę Dzieciątka, które ma sukienkę brązoworóżową w złote gwiazdki. Warstwa średnia z przełomu wieku XVII i XVIII — to obraz już powiększony. Tutaj domalowany jest napis u dołu, dodani sią dwaj aniołowie unoszący koronę, dodane jest także berło w ręku Matki Boskiej i zmieniony jest układ Jej dłoni. Tło obrazu jest granatowe. Przemalowane są twarze Matki Boskiej i Dzieciątka. Maryja ubrana jest w płaszcz brązowy w złote gwiazdki, a Dzieciątko w sukienkę szaro-niebieską z ornamentem w złote listki i takież kwiatki. Warstwa najnowsza pochodzi z XIX wieku. Tło obrazu jest złocone z ornamentem kwiatowym. Twarze i ręce Matki Bożej i Dzieciątka pozostają bez żadnych dodatków, a płaszcz Maryi jest ciemno-granatowy w srebrne gwiazdki. Pozostałe elementy malowidła tzn. twarze, dłonie, aniołowie, berło i napis nie uległy zmianie w stosunku do warstwy średniej. Obraz był powiększany i upiększony, co nie znaczy, że zyskiwał artystycznie na wartości. Estetycznie być może zyskiwał, ale konsekwencją tego było zamalowanie warstw wcześniejszych. W związku z tym nie lada problem mieli konserwatorzy w 1977, którzy stanęli przed dylematem: odkryć warstwę najstarszą — oryginalną, czy też pozostawić dodatki. Ostatecznie po konsultacjach z kompetentnymi fachowcami od zabytków, a także z Kurią Diecezjalną w Tarnowie, uwzględniając argument, że obraz ten służy kultowi religijnemu, opowiedziano się za pozostawieniem przemalowań z wieku XVIII i XIX.